W 19. kolejce PlusLigi siatkarze GKS-u Katowice podejmowali w Spodku drużynę BBTS-u Bielsko-Biała. Podobnie jak w pierwszej rundzie, tak i teraz GieKSa pewnie wygrała 3:0.
| Źródło: http://siatkowka.gkskatowice.eu/
GieKSa ponownie zagrała w Spodku
Początek meczu w tej legendarnej hali ułożył się po myśli GieKSy. Nasz zespół już na początku zbudował dużą przewagę dzięki trzem punktowym zagrywkom Tomasza Kalembki (7:2). Z biegiem czasu rywale coraz lepiej czuli się jednak w Spodku i po długim pościgu doprowadzili do remisu 18:18. Końcówkę lepiej rozegrali jednak siatkarze GieKSy, którzy nie pozwolili bielszczanom wyjść na prowadzenie. Dwie ostatnie piłki skończył Serhij Kapelus i gospodarze objęli prowadzenie 1:0.
Wyrównana walka w drugiej odsłonie trwała do połowy seta. Wówczas nasza drużyna wyprowadziła kilka skutecznych kontr i już po chwili prowadziła 13:9. Od tego momentu nasz zespół miał pełną kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Dobrze w ataku spisywali się Kapelus, Rafał Sobański i Karol Butryn, a czujni na siatce byli obaj środkowi. Na słowa uznania zasługuje również gra Marco Falaschiego, który kilkukrotnie rozegrał piłkę do swoich kolegów na „czystą” siatkę. W efekcie GKS wygrał drugą odsłonę 25:21 i w dobrych humorach schodził na 10-minutową przerwę.
Trzeci set był już popisem zespołu Piotra Gruszki. GKS wyszedł na prowadzenie 8:4, a następnie dołożył trzy punktowe bloki i całkowicie zdominował rywali. Wkrótce przewaga katowiczan wzrosła do siedmiu punktów (15:8). W końcówce dominacja GieKSy była już niepodważalna, a po trzech asach serwisowych Kalembki nasza przewaga wzrosła do 12 punktów. Takiej zaliczki nasz zespół nie zmarnował i odniósł pewne zwycięstwo.
Wyrównana walka w drugiej odsłonie trwała do połowy seta. Wówczas nasza drużyna wyprowadziła kilka skutecznych kontr i już po chwili prowadziła 13:9. Od tego momentu nasz zespół miał pełną kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Dobrze w ataku spisywali się Kapelus, Rafał Sobański i Karol Butryn, a czujni na siatce byli obaj środkowi. Na słowa uznania zasługuje również gra Marco Falaschiego, który kilkukrotnie rozegrał piłkę do swoich kolegów na „czystą” siatkę. W efekcie GKS wygrał drugą odsłonę 25:21 i w dobrych humorach schodził na 10-minutową przerwę.
Trzeci set był już popisem zespołu Piotra Gruszki. GKS wyszedł na prowadzenie 8:4, a następnie dołożył trzy punktowe bloki i całkowicie zdominował rywali. Wkrótce przewaga katowiczan wzrosła do siedmiu punktów (15:8). W końcówce dominacja GieKSy była już niepodważalna, a po trzech asach serwisowych Kalembki nasza przewaga wzrosła do 12 punktów. Takiej zaliczki nasz zespół nie zmarnował i odniósł pewne zwycięstwo.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj