| Źródło: foto wikimedia
Mają wodociąg, a budują drugi
Choć Pawłowice dzieli od Gliwic dystans 40 km w linii prostej, to ambicje miejscowych władz mogą wpłynąć na wzrost cen wody w naszym mieście. Jest tak dlatego, że koszt działalności GPW jest tym mniejszy, im więcej odbiorców korzysta z usług tego samorządowego przedsiębiorstwa. Ale GPW należy do marszałka (mówiąc w uproszczeniu), a nie do wójta z tej niewielkiej miejscowości za Żorami.
Pan wójt działa wedle zasady: "szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie". W tym wypadku wójt ma być równy marszałkowi. Pawłowice podpisały więc porozumienie z kilkoma okolicznymi miejscowościami i dawaj, budować swój wodociąg.
Trudno uwierzyć w ten absurd, ale w Pawłowicach powstaje wodociąg o długości 10 km, który biegnie prawie równolegle do wodociągu już istniejącego. Będzie nim płynęła woda ze studni głębinowej eksploatowanej przez lokalną spółkę wodociągową. A ponieważ studnia może wyschnąć, bądź zanieczyścić się, więc GPW ma obowiązek nadal utrzymywać tam swój wodociąg, za co płacić będą mieszkańcy innych miejscowości.
Pomysł wójta z Pawłowic finansowany jest z bankowego kredytu. Inwestycja ma kosztować 8 mln. zł. Pawłowice i okoliczne wioski oraz miasteczka, które chcą teraz zrezygnować z usług GPW, jak dotąd zużywały 600 tys. m. sześciennych wody, czyli dużo. Dlatego istnieje niebezpieczeństwo, że cena wody w innych miejscowościach wzrośnie.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj