| Źródło: fot. pixabay
W baku woda lub galareta
Zaczęło się od wpisu dziennikarki "Gazety Wyborczej" na Facebooku. Na stronie "Informacji Drogowych – Katowice i Okolice" dziennikarka napisała, że po zatankowaniu paliwa na stacji Shell przy ul. Mikołowskiej w Katowicach, przestał działać samochód. Auto zgasło dosłownie po przejechaniu krótkiego odcinka i nie chciało zapalić. Musiała je sholować laweta.
Dziennikarka pytała czy ktoś miał podobny przypadek. Auto było w warsztacie i czekało na diagnozę.
Po jakimś czasie wpis został usunięty, ale w międzyczasie rozpętała się dyskusja. Okazało się, że te same problemy miało więcej osób tankujących w tym miejscu. Stacja wstrzymała sprzedaż PB 95 i V-power. Stwierdzono bowiem obecność wody w benzynie. To dlatego samochody gasły. Firma przeprosiła kierowców.
Natomiast z dyskusji, która się rozpętała w internecie wynika, że więcej osób miało problemy z jakością paliwa tankowanego nawet na markowych stacjach. I chodzi nie tylko o wspomniany Shell. Padły nazwy co najmniej trzech innych dużych koncernów handlujących paliwem i mających wiele stacji benzynowych w naszym regionie. Jeden z kierowców informował, że po opróżnieniu zbiornika w warsztacie natrafiono w paliwie na jakąś galaretowatą substancję.
Czy w opisanym powyżej przypadku doszło do błędu technologicznego, czy do oszustwa, trudno wyrokować. Faktem jest, że raczej dziwna wydaje się przypadkowa obecność wody w benzynie i to w dużej ilości. Nie wiadomo również, na jakim etapie doszło do oszustwa.
Podstawowe paliwo do wszystkich stacji benzynowych dostarczane jest z jednego źródła. Możliwe więc, że za jego złą jakość poszczególne koncerny nie ponoszą odpowiedzialności, tylko hurtowy dostawca.
Nas dziwi, że takie oszustwa ciągle są możliwe. Szczególnie, gdy dotyczą paliwa sprzedawanego przez duże, doświadczone firmy, stosujące szereg zabezpieczeń. Specjalny monitoring pozwala dokładnie kontrolować to, w jaki sposób i gdzie napełniane są cysterny z paliwem, kiedy i w jaki sposób napełniane są zbiorniki na stacjach paliw. Kanty wydają się niemożliwe, a jednak są. My w cuda nie wierzymy, więc porządne postępowanie śledcze na pewno doprowadziłoby do ujawnienia metodologii oszustw.
- Trwa własnie wypompowywanie paliwa, w którym stwierdziliśmy obecność wody, ze zbiorników na stacji przy ul. Mikołowskiej w Katowicach. Paliwo V-power wymienimy na dobre szybciej i być może jeszcze dzisiaj będzie ponownie w sprzedaży. Paliwa podstawowego jest więcej, więc potrwa to nieco dłużej. Pragnę dodać, że wadą tą dotknięte zostało paliwo również na stacjach należących do innych firm.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj