| Źródło: Fot. Policja Śląska
Śledztwo w sprawie bombera trwa
Chyba mamy śląskiego bombera. Podczas przesłuchania zatrzymany mężczyzna miał zeznać, że bombę domowej roboty chciał zdetonować podczas najbliższego sylwestra.
Jak dziś pisaliśmy, w tramwaju jadącym przez Świętochłowice do młodej kobiety zbliżył się jakiś mężczyzna, wbił jej strzykawkę, być może wstrzyknął jakąś substancję, po czym uciekł.
W pierwszym komunikacie na ten temat policja podała, że jest on podejrzany o „popełnienie przestępstwa, polegającego na narażeniu na zakażenie chorobą zagrażającą życiu jednej z pasażerek tramwaju”. Ale jak się okazuje, nie wiadomo na razie, czy i co znajdowało się w strzykawce. Być może nie będzie tak źle. Kobieta przechodzi badania. Badana jest także igła i strzykawka użyte do ataku.
Policjantom udało się zatrzymać napastnika. W jego mieszkaniu w Zabrzu znaleziono bombę domowej roboty. Została ona skonstruowana z mocnych petard oraz gwoździ, które niczym odłamki granatu, miały razić ludzi znajdujących się w jej polu rażenia.
Policyjni pirotechnicy mają zbadać, jakie mogła spowodować spustoszenie. Na razie wiadomo, że był to z pewnością bardzo niebezpieczny ładunek wybuchowy, o dużej sile rażenia.
Na zdjęciu bomba, która mogła zabić niewinnych ludzi.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj