Strajk kobiet w województwie śląskim
Strajk kobiet polegać ma z założenia na nieprzychodzeniu tego dnia przez kobiety do pracy. Działaczki organizacji kobiecych wzywają do tego, by panie brały urlopy (głównie „na żądanie”) lub nie pojawiały się w szkołach czy na uczelniach, jak również niepodejmowały w tym dniu czynności domowych.
Odbędą się także także czarne protesty, czyli pikiety i manifestacje w poszczególnych miastach. W Katowicach kobiety mają się zbierać na katowickim Rynku już od godz. 12.00. Główna demonstracja zapowiedziana została na godz. 16.00.
Ma to być głos sprzeciwu wobec planów zmian ustawowych odbierających obowiązujące dziś prawo do przerwania ciąży w trzech ściśle określonych przypadkach, gdy: ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej, badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu i gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (do 12 tygodni od początku ciąży).
W ubiegłym tygodniu Sejm skierował do dalszych prac projekt całkowicie zakazujący aborcji. Jednocześnie od razu odrzucił projekt liberalizujący przepisy. W obu przypadkach były to obywatelskie inicjatywy ustawodawcze, czyli pod każdym z projektów trzeba było zebrać minimum 100 tysięcy podpisów obywateli.
Poniedziałkowy strajk kobiet wzorowany ma być na podobnym proteście kobiet w Islandii 24 października 1975 roku. 90 proc. islandzkich kobiet wzięło tego dnia wolne od pracy. Co ważne, do protestu dołączyły gospodynie domowe, których obowiązków większość mężczyzn nie uważała za prawdziwą pracę. Przekaz był jasny: mężczyźni, nauczcie się w końcu doceniać pracę kobiet! Większość sklepów była nieczynna, połączenia telefoniczne zawieszono, nawet radio i telewizja nie nadawały, bo kobiety odmówiły udziału w programach. Problemy z normalnym funkcjonowaniem miały szkoły i banki. W efekcie rok po tym proteście islandzki parlament uchwalił nowe prawo, które gwarantowało kobietom i mężczyznom równość.
Czy w Polsce można liczyć na podobną skalę i rezultat? Wątpliwe. Polskie społeczeństwo cechuje bierność. Co więcej, w kwestiach ideologicznych Polki i Polacy są mocno podzieleni. Przypomnijmy, że przygotowania do strajku generalnego na Śląsku w 2013 r. trwały wiele miesięcy, przez które związkowcy organizowali szeroką akcję informacyjną wśród społeczności Śląska i Zagłębia.
Wielu pracodawców i wykładowców już zapowiedziało wyciąganie konsekwencji wobec ewentualnej absencji kobiet w pracy i na uczelniach. Jest też wielu pracodawców i wykładowców prezentujących odmienną postawę, którzy wręcz namawiają panie do aktywnego wzięcia udziału w poniedziałkowych protestach i apelują do ich kolegów o przejęcie tego dnia obowiązków swych koleżanek.
Znamienne jest to, że państwo polskie nie potrafi uporać się z wieloma problemami dotyczącymi dzieci już narodzonych. Z jednej strony odbiera się dzieci z powodu biedy, a z drugiej, ciągle słychać o drastycznych przypadkach maltretowania dzieci niechcianych, w tym wyrzucania noworodków na śmietnik. Głośnymi przykładami są tu świętej pamięci Madzia z Sosnowca czy Szymonek z Będzina.
Posłowie odwracają też głowy, gdy trzeba podnieść zasiłki dla dzieci niepełnosprawnych. Dowodem na to była okupacja sejmowych korytarzy przez dzieci niepełnosprawne wraz z rodzicami w 2014 roku.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj