Toaleta w krzakach
Szczerze mówiąc, nie jesteśmy tego w stanie zrozumieć. Pojedźmy na Pogorię w Dąbrowie Górniczej. Pełno toi-tojów. A w Katowicach na Muchowcu, jak jest? Pewnie wielu z was musiało szukać ustronnego miejsca w krzakach.
Wybierzmy się do Rogoźnika. Między Świerklańcem a Wojkowicami są dwa zbiorniki wodne, w Świerklańcu zaś duży park. Wszędzie tam stoją przenośne ubikacje. A u nas, przy stawie Hubertus czy w Borkach? Nie pamiętamy, by było tam jakieś miejsce, gdzie można się udać za potrzebą. Może w okolicach kąpieliska na Hubertusie. Jednak wiele osób plażuje od drugiej strony, gdzie są zatoczki i dużo czystsza woda. Widzieliście tam kiedyś toaletę. Bo my nie.
W Tychach w pobliżu Paprocan także są miejsca, gdzie w sposób cywilizowany można zrobić siusiu albo coś większego. Ale wybierzcie się na spacer po Parku Kościuszki. Toalety nie uświadczycie.
Prawdopodobnie tak samo jest w parku na Zadolu. Ostatnio, gdy odwiedziliśmy to przyjemne miejsce, nie było tam żadnego punktu sanitarnego, poza toaletą przy pubie. Ale jest to toi-toi wyłącznie dla klientów tego lokalu. Podobnie jak ten samotny toi-toi na Muchowcu. Inne ubikacje – dla klientów lokali.
Dlaczego tak jest? Brak toalet w plenerze to wcale nie jest drobny problem. Nie ma ich nie tylko w miejscach, gdzie ludzie spacerują, ale na przykład przy trasach rowerowych. O ile są tam kosze na śmieci, to toalet brak. I trochę wstyd, gdy stolica województwa pod tym względem wypada gorzej niż inne miejscowości. Nawet te dużo biedniejsze.
Na zdjęciu: Plac Miast Partnerskich. Jedno z niewielu miejsc w Katowicach, gdzie stoi toaleta publiczna.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj