| Źródło: foto http://search.creativecommons.org/
Wujek to kopalnia - legenda. Czy chcą ją zniszczyć?
Zamknięcie kopalni Wujek stanowiłoby ogromny cios w społeczność Katowic i Rudy Śląskiej. Z kopalnią związany jest los tysięcy ludzi. Nie tylko tych, którzy są zatrudnieni w tym przedsiębiorstwie. Oni mają przecież rodziny. Działają firmy tzw. zaplecza okołogórniczego, które też zatrudniają górników. Działają inne firmy, świadczące na rzecz kopalni rozmaite usługi, bądź dostarczające materiały, jak choćby drewno, wykonujące remonty. I wreszcie są rozmaite, mniejsze i większe interesy, często rodzinne, świadczące przeróżne usługi na rzecz lokalnej społeczności. Ci wszyscy ludzie drżą teraz o swoje miejsca pracy.
Kopalnia Wujek wraz z kopalnią Staszic i kilkoma innymi zakładami górniczymi wchodzi w skład KHW. Prezesem KHW jest dzisiaj Zygmunt Łukaszczyk, który za czasów poprzedniej koalicji rządzącej krajem, czyli PO i PSL, był śląskim wojewodą. Wraz z innymi członkami zarządu spółki brał nie tylko pensję wynoszącą kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie - za jak najlepsze kierowanie spółką. Razem z innymi brał również dodatkowe pieniądze - nazwijmy je premiami specjalnymi. A dodatkowe pieniądze dostaje się za sukcesy.
Czy tym sukcesem ma być decyzja o przekazaniu kopalni Wujek SRK? Zarząd twierdzi, że jest to element programu restrukturyzacji spółki. Czy tym elementem była niedawna sprzedaż bardzo dochodowego Zakładu Energetyki Cieplnej? Tak, bo ta sprzedaż poprawiła wynik spółki, liczony na koniec 2015 r. Można było znów sięgnąć po zasłużone premie?
Oczywiście odpowiedzialność za decyzje względem kopalni ponoszą nie tylko prezes i pozostali członkowie zarządu KHW. Jest to spółka państwowa. Posiada ośmioosobową radę nadzorczą, w której składzie aż pięć osób reprezentuje skarb państwa. Skarb państwa - czyli rząd. Pozostali członkowie rady nadzorczej pochodzą z wyboru załogi.
Dla nikogo chyba na Śląsku nie jest tajemnicą, że sytuacja górnictwa węgla kamiennego jest bardzo trudna. Bardzo trudna, ale czy tragiczna? Istnieje przykład kopalni, która istnieje od lat i przynosi zyski. To kopalnia Siltech w Zabrzu. Lata temu kupiona przez prywatnego biznesmena. Właściwie to nie kupił on samej kopalni, znanej kiedyś pod nazwą Pstrowski - tę zdążono zlikwidować. Kupił prawo do eksploatacji złoża, zatrudnił górników i od lat zarabia na wydobyciu i sprzedaży węgla tam, gdzie rzekomo nie opłacało się tego robić.
Inny przykład - kopalnia Silesia w Czechowicach-Dziedzicach. Nie chciała jej Kompania Węglowa, kupili Czesi. I o ile wierzyć bilansom spółki - radziła sobie fantastycznie, dopóki w ubiegłym roku rynku sprzedaży węgla nie zepsuła Kompania Węglowa, której prezes (do niedawna Krzysztof Sędzikowski) wydał polecenie, by węgiel sprzedawać poniżej kosztów wydobycia.
Co mają powiedzieć górnicy z tak zarządzanych kopalń Kompanii Węglowej? Co mają powiedzieć ci, którzy pracują w kopalniach KHW? Ani rząd PO i PSL, ani obecny rząd PiS nie mają żadnego planu uzdrowienia górnictwa. Zamykanie kolejnych zakładów to przecież żadne uzdrawianie. Jak w tym niewesołym dowcipie: "Operacja się udała. Ale pacjent zmarł".
Do tego gorącego tematu na pewno będziemy jeszcze wracać.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj