| Źródło: Fot. WL
Nie do zdarcia
Pod koniec roku ogłoszono, że z Katowic zostały wycofane węgierskie ikarusy. Okazuje się jednak, że te kultowe węgierskie autobusy są niezastąpione. Znakomicie spisują się w trudnych zimowych warunkach.
Miało ich już nie być. Tymczasem natrafiliśmy na jeden z nich na ulicach Katowic. Autobusem linii 689, który przebijał się przez popołudniowe korki miasta, był właśnie ikarus.
Ostatni kurs ikarusa zaplanowano na 28 grudnia. Miał to być kurs ostatni, dlatego odbył się z wielką pompą. Zaproszono dziennikarzy i odtrąbiono erę końca tych węgierskich autobusów w Katowicach. Nawet kierowcy żegnali je z czułością, choć pod względem komfortu jazdy nie mogą równać się ze współczesnymi pojazdami komunikacji miejskiej.
Ten ostatni ikarus, to znaczy ten, który miał być ostatnim, lecz nie był, miał numer linii 657. Wiózł uroczystych gości z Dąbrówki Małej do Panewnik. A tu proszę! Taka niespodzianka! Naprawdę miła. Ikarus 5 stycznia na ulicach Katowic. W dodatku jeżdżący jako normalny liniowy pojazd komunikacji miejskiej, przewożący pasażerów z zakupów i z pracy do domu.
Od teraz nie chcemy ryzykować i nie powiemy, że były nie do zdarcia. One są nie do zdarcia.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj