| Źródło: fot. pixabay.com
Nie wiemy czym się trujemy
Obecnie w Katowicach są tylko dwie stacje badające jakość powietrza, którym oddychają mieszkańcy Katowic. Obie są własnością Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Urządzenia pomiarowe są przy ul. Plebiscytowej w centrum oraz przy ul. Kossutha na os. Witosa.
To zaś oznacza, że w zasadzie nie mamy wiedzy o tym, jak wygląda sytuacja w większej części miasta. Inaczej przecież może być przy Mikołowskiej, inaczej w Szopienicach, a inaczej w Kostuchnie. A przecież każdy z nas z doświadczenia wie, że jeden kopcący komin może zatruć powietrze dla mieszkańców nawet kilku ulic.
Jest szansa, że będziemy mieli natychmiastowe i znacznie dokładniejsze dane. Katowice starają się o dofinansowanie do systemu czujników i tablic informacyjnych, które zostałyby rozmieszczone w różnych punktach miasta. Miałyby one znaleźć się w 140 miejscach.
Wniosek o dotację z europejskiego projektu "AWAIR" właśnie został złożony. Gdyby Katowicom przyznano dofinansowanie, jeszcze w tym roku wiedzielibyśmy dużo dokładniej, czym oddychamy.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj