| Źródło: fot. Ralf Lotys (Sicherlich)
Rajd do naszych kieszeni
Ta cholerna autostrada (mowa o kilkudziesięciu kilometrach, gdzie permanentnie są jakieś zwężenia) z odcinkiem płatnym pomiędzy Brzęczkowicami w Mysłowicach a podkrakowskimi Balicami, jest jedną z najdroższych w Europie. Kierowcy samochodów osobowych za przejazd nią płacą po 33 gr od jednego kilometra. I za co? O tym co pewien czas niestety piszemy – opisując gigantyczne korki tworzące się na tej autostradzie.
20 zł za przejazd płacą kierowcy osobówek. Kierowcy aut dostawczych i ciężarowych płacą 26,50 zł. Od 1 marca będą musieli płacić 30 zł. Bo tak zadecydował zarządca drogi, czyli Stalexport. Należy się spodziewać kolejnego kroku, czyli podwyżki dla samochodów osobowych.
A to nie koniec przykrych wieści. Eksperci oceniają, że już wkrótce w górę może poszybować opłata za przejazd autostradą A 4, lecz w odwrotną stronę – do Wrocławia. Obecnie przejazd jej płatnym odcinkiem pomiędzy Gliwicami a Wrocławiem kosztuje 16,20 zł. Należy się spodziewać podwyżki, docelowo być może do kwoty 32,40 zł.
Ale najgorsze, co zapowiadają fachowcy od rynku drogowego, to wprowadzenie opłat na autostradzie nad morze (na razie w dużym stopniu bezpłatnej), a także obowiązek montażu urządzeń systemu Viatoll w każdym samochodzie. Żadna decyzja jeszcze nie zapadła, natomiast trwają rozważania nad możliwością wprowadzenia takiego rozwiązania.
Czy czeka nas rzeczywiście płacenie za przejazd wszystkimi drogami krajowymi? Oby nie. Takie myto płacą już od lat kierowcy samochodów ciężarowych i wszystkich samochodów z przyczepą. Nawet, jeśli jest to przyczepa campingowa.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj