Obszczymurki
...parę dni temu. Wracałem z katowickiego Rynku. W pewnym momencie dwóch młodych mężczyzn, którzy obok mnie szli w tym samym kierunku, przyspieszyło i zbiegło z chodnika w bok.
Ze zdumieniem zobaczyłem, jak jeden z nich podbiega do budynku Starego Dworca, rozpina rozporek, no i sami się domyślacie, co dalej. Mniejsza, że w biały dzień. Ale parę metrów dalej znajduje się przecież szalet publiczny. Czysty, zadbany i bezpłatny.
Ale to nic. Ten drugi zbiegł po schodkach sutereny, w której mieści się sklepik na rogu ul. Dworcowej i Kościuszki, tuż obok przejścia pod torami. I tam postanowił załatwić swoją potrzebę. Na moją uwagę, że szalet jest parę kroków dalej zareagował oburzeniem. Jak śmie mu ktoś przeszkadzać w tej ważnej czynności fizjologicznej!
Tego sklepiku nie obsikał. Ale i do szaletu się nie udał. Razem z kumplem ruszył w tym samym kierunku, co ja, więc później widziałem, jak znika w jednej z bram.
Nie będę obrażał bydła, ani innych zwierząt. Zwierzęta można nauczyć, że są miejsca, gdzie nie należy siusiać.
Rafał
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj