| Źródło: Fot. Wikimedia
Opryszki i chuligani grają policji na nosie
Jak wczoraj informowaliśmy, w Katowicach działa KISMiA, czyli Katowicki Inteligentny System Monitoringu i Analizy. Oficjalnie ruszył dwa dni temu, lecz tak naprawdę działał już od kilku miesięcy.
System monitoringu wizyjnego w swojej wersji inteligentnej – pochwalmy władze miasta – że najinteligentniejszej w Polsce, funkcjonował już wówczas, gdy w Silesia City Center doszło do scen mrożących krew w żyłach. W tłumie mężczyzn, kobiet i dzieci, robiących w tym centrum handlowym zakupy bądź też odpoczywających w licznych tam kawiarenkach, pojawili się agresywni i uzbrojeni mężczyźni. Jeden miał maczetę, pozostali pałki. Kogoś ścigali, siejąc popłoch i przerażenie. Ochrona SCC wezwała policję. Ale policjanci przyjechali dopiero za jakiś czas. Uzbrojeni mężczyźni zdążyli odjechać samochodem, który czekał na nich na parkingu.
Wczoraj zapytaliśmy, czy po dwóch miesiącach udało się wreszcie tych mężczyzn namierzyć i zatrzymać Ponad dzień zajęło katowickiej policji przygotowanie dla nas odpowiedzi na to proste pytanie. Dziś wreszcie usłyszeliśmy, że nie. I to mimo 194 kamer katowickiego monitoringu wizyjnego, który potrafi nawet skanować tablice samochodów.
Dodajmy tutaj, że cztery spośród kamer KISMiA znajdują się w okolicy SCC. Co więcej cały teren centrum handlowego wraz z parkingiem jest monitorowany przez kamery własne SCC, jak również wnętrze centrum. Ponadto swój monitoring wizyjny ma pobliskie osiedle mieszkaniowe. Kamery monitorują okolicę sąsiedniego biurowca – tego z napisem Tauron.
Przypomnijmy, że to nie jest jedyny przypadek bezradności policji wobec banalnych, wręcz szkoleniowych sytuacji. Niedawno chuligani zatrzymali pociąg z kibicami chorzowskiego Ruchu, wracającymi z meczu w Krakowie. Spora grupa zadymiarzy biegała po centrum Katowic, demolując je i bijąc przechodniów. Policjantom wtedy nie udało się zatrzymać ani jednego z chuliganów. Potem apelowano do mieszkańców, by pomagali wskazywać potencjalnych uczestników zamieszek. Przez litość nie pytamy, czy kilka tygodni od tego zdarzenia kogokolwiek zidentyfikowano. Dziwne byłoby, gdy to się nie udało. Najwięcej kamer monitoringu jest przecież w Śródmieściu.
Jak to jest, że katowicka policja nie potrafi namierzyć pospolitych opryszków i chuliganów, biegających po mieście z maczetami, pałkami i bejsbolami? To pytanie godne noblisty.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj