| Źródło: foto pixabay.com
Pioruński weekend
Zacznijmy od Szczyrku. Wczoraj nad Beskidem Śląskim przetoczyła się gwałtowna burza. Byliśmy jej świadkami. Żywioł przetoczył się nad Bielskiem-Białą i miejscowościami położonymi bardziej na południe.
Burze miały charakter lokalny i bardzo gwałtowny. Nadciągały całkiem niespodzianie. Po takiej gwałtownej burzy, która przeszła nad Szczyrkiem, z potoku wyciągnięto ciało 61-letniego mężczyzny. Być może utonął w rzeczce, która w ciągu kilku chwil niespodziewanie wezbrała.
Kolejna śmierć spotkała turystę, który wybrał się na szczyt Babiej Góry. Ci, którzy tam byli wiedzą, że na szczycie nie ma gdzie się schronić przed bijącymi gromami. Turysta został trafiony przez piorun, gdy schodził do schroniska w Krowiarkach. Mimo reanimacji nie udało się go uratować.
Kolejna tragedia wydarzyła się w Pieninach. Tam z kolei piorun spowodował obrażenia u trojga turystów, w tym u jednego obcokrajowca. Najbardziej poszkodowana osoba, z poważnymi poparzeniami ciała, została przewieziona śmigłowcem do szpitala.
Kilka dni wcześniej do tragedii doszło w Tatrach. Dwóch turystów ze Śląska, zamiast iść razem, rozdzieliło się. Jeden wędrował granią, a drugi żlebem. Gdy któryś z nich nie dotarł do schroniska, ten drugi zaalarmował GOPR. Ratownicy znaleźli ciało zaginionego turysty. Prawdopodobnie pośliznął się i spadł w przepaść.
Żywioł siał spustoszenie również poza Polską. W piątek (czyli dzień wcześniej) dał znać o sobie w Niemczech. W Hoppstadten w Nadrenii-Palatynacie piorun uderzył w boisko, na którym dzieci z miejscowej szkoły właśnie kończyły mecz. Piorun trafił w sędziego. Z bardzo poważnymi obrażeniami został on przewieziony do szpitala. Ciężkie obrażenia odniosły dwie inne dorosłe osoby, które były widzami. Inne obrażenia odniosły 33 pozostałe osoby. 30 z nich były to dzieci w wieku od 9 do 11 lat.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj