Pirat drogowy w PKM
A było to w czwartek, w środku dnia, na głównym skrzyżowaniu w Ligocie. Chodzi oczywiście o skrzyżowanie ulic Piotrowickiej i Panewnickiej, niedaleko liceum nr 7. Autobus linii 13 jechał od strony dworca PKP Katowice-Ligota. Gdy dojeżdżał do tego ważnego i ruchliwego skrzyżowania, zapaliło się pomarańczowe światło.
Przepisy ruchu drogowego nie pozostawiają wątpliwości, co wówczas należy uczynić. Zwolnić i zatrzymać pojazd. Po to jest właśnie pomarańczowe światło, aby kierowca mógł się do tego przygotować. A co zrobił kierowca komunikacji publicznej? Jak gdyby nigdy nic pojechał dalej.
Byliśmy bezpośrednimi świadkami tego zdarzenia. Wiemy więc, że gdy autobus wjeżdżał na skrzyżowanie, świeciło się już czerwone. Nic nie usprawiedliwia tego nieodpowiedzialnego zachowania.
Zastanawiamy się, jak zostałby potraktowany kierowca innego samochodu – np. osobówki – w razie ewentualnej kolizji. Do niej w tym przypadku nie doszło. Ale skoro kierowca PKM ma w nosie podstawową regułę obowiązującą na drogach, niemałe prawdopodobieństwo, że prędzej czy później do kolizji dojdzie. No więc, pomyślmy, komu daliby wiarę policjanci z drogówki czy sąd, w razie kolizji? Kierowcy autobusu miejskiego, czy kierowcy osobówki? O bardziej tragicznych skutkach wjeżdżania na czerwonym nie wspominając.
Na zdjęciach autobus linii 13 dojeżdżający do skrzyżowania, następnie już za nim (plamka zaznaczona w kółeczku).
%MCEPASTEBIN%
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj