Uderzenie w nas wszystkich
Dlatego twierdzimy, że jest to uderzenie w nas wszystkich, gdyż mandaty nakłada się nie tylko na kierowców. Karę pieniężną może otrzymać pieszy za deptanie trawnika, właściciel psa za spuszczenie go ze smyczy, czy dziecko za to, że przebiegło po pasach, a nie przeszło.
Karać można za zbyt głośną rozmowę, za palenie papierosów na przystanku (nawet gdy nikogo więcej na nim nie ma), za wypicie puszki piwa na ławce. Za nieodśnieżenie chodnika przed posesją, za prowadzenie sprzedaży ulicznej i wiele innych rzeczy.
Nie zawsze mandat nałożony jest słusznie, czasami jego wysokość bywa także nieadekwatna do popełnionego czynu. Opowiem wam moją historię: Zaparkowałem przed pralnią. W miejscu, gdzie zawsze znajdowała się koperta dla jej klientów. Zaledwie wyjąłem pranie z torby, przyjmująca je pani przestrzegła mnie, że przez drzwi widziała dwóch miejskich strażników. Biegli w stronę mojego samochodu z blokadą. Ja wybiegłem na zewnątrz i dowiedziałem się, że koperta została zlikwidowana. Parkując popełniam wykroczenie. Nie przekonały strażników moje stwierdzenia, że po pierwsze, o likwidacji koperty nie wiedziałem, po drugie zaś i tak na chodniku zostało jeszcze ponad 1,5 m. Nie przyjąłem mandatu. Oni skierowali wniosek o ukaranie mnie do sądu, ale sąd przyznał mi rację.
Teraz już tak nie będzie. Nie będziemy mieli możliwości odmówić przyjęcia mandatu. Będziemy mogli najwyżej sami go zaskarżyć. Na pewno na ten krok zdecyduje się znacznie mniej osób – trzeba przecież będzie fachowo napisać zaskarżenie.
Jest jeszcze jedna kwestia. Sąd oczywiście może anulować mandat. Ale nie może go obniżyć. Jeśli więc funkcjonariusze straży miejskiej czy policji będą wypisywać mandaty w najwyższej możliwej wysokości, nikt tego już nie będzie mógł zakwestionować. A obywatel, który zdecyduje się na drogę sądową, nie dość, że przegra, to jeszcze dodatkowo zapłaci koszty sądowe.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj