| Źródło: foto http://search.creativecommons.org/
Odzyskana wolność
Meszka do dziś siedziałby w szpitalu psychiatrycznym w Rybniku, gdyby nie inny pacjent tego szpitala, Krystian Broll. Choć słowo "pacjent" w tym wypadku ma się nijak do stanu faktycznego. Pan Broll został bowiem pomówiony przez inną osobę. I mimo że nie było żadnych dowodów jego winy, poza pomówieniem jednej osoby, prokurator oskarżył Brolla o groźby karalne. Sąd uznał jego winę nie przesłuchując świadków, którzy potwierdziliby niewinność oskarżonego.
Następnie umorzono postępowanie uznając, że Krystian Broll był niepoczytalny w chwili popełnienia czynu. Decyzję tę oparto na opinii biegłej, która twierdziła, że Krystian Broll miewa urojenia. A to dlatego, że gdy go pytała o to, co miał uczynić, mówił, że jest niewinny, a jego zdaniem prokurator i sąd są przeciwko niemu.
Biegła zaleciła obserwację Krystiana Brolla w warunkach ambulatoryjnych - czyli przez lekarzy z poradni zdrowia psychicznego. Ale sąd zadecydował inaczej i Krystian Broll na ponad 8 lat został pozbawiony wolności. Co więcej, wbrew decyzji sądu, przez dwa lata nielegalnie przetrzymywany był na oddziale o tzw. wzmocnionym stopniu zabezpieczenia. Wyszedł na wolność dopiero dzięki interwencji dziennikarzy. Sprawę podjęli parlamentarzyści, następnie Rzecznik Praw Obywatelskich skierował do Sądu Najwyższego kasację nadzwyczajną. Broll został uniewinniony, a uzasadnienie SN jest swoistym oskarżeniem dla całego polskiego systemu sprawiedliwości.
Obecnie Krystian Broll stara się o odszkodowanie za tę straszliwą krzywdę, jaką mu wyrządzono i cierpienie. To właśnie on poinformował swojego adwokata o innym pacjencie, który w rybnickim szpitalu psychiatrycznym przebywał dłużej niż on. O mieszkańcu Katowic, który trafił tam na mocy decyzji Sądu Rejonowego w Katowicach w 2004 r.
Rzecznik Praw Obywatelskich podjął walkę o uwolnienie Meszki. Sąd Najwyższy stwierdził, że został on przyjęty do szpitala psychiatrycznego z rażącym naruszeniem prawa. Sąd rejonowy podjął decyzję wobec niego nawet nie oglądając człowieka. Sąd okręgowy to jego zażalenie zlekceważył. Mężczyzna przez 11 lat był pozbawiony wolności wbrew obowiązującemu w Polsce prawu.
Zapewne pan Feliks powinien przejść leczenie. Przed umieszczeniem w szpitalu bywał agresywny i z pewnością bardzo uciążliwy. Dokuczał sąsiadom i groził. Zaniedbał mieszkanie. Pytanie tylko czy jego pobyt w zamkniętym ośrodku psychiatrycznym był konieczny. Bo jeśli tak, to po co istnieją poradnie psychiatryczne? I Jego przykład pokazuje, jak bardzo iluzoryczna jest ochrona naszych praw obywatelskich. Obecnie zajmuje się nim MOPS. I tak należało to rozwiązać od razu.
Dodajmy, że Feliks Meszka przebywa na wolności już piąty miesiąc i jak dotąd nie stwarza żadnych problemów.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj