Ponad 2 miliony mieszkańców to metropolia czy dziura?
Przykład pierwszy z brzegu. Tysiące ludzi korzystają z samolotów startujących z lotniska w Pyrzowicach. Tylko jak na nie dojechać? Można tłuc się kilkadziesiąt minut autobusem komunikacji publicznej z Katowic. Jedzie on dłużej niż trwa sam lot do Warszawy. W dodatku kursuje niekoniecznie w sposób dostosowany do odlotów i przylotów (wiemy, bo nie raz wyczekaliśmy się na naszym wspaniałym lotnisku). Wczoraj politycy obiecali, że to się zmieni.
Ale na razie można też jechać taksówką (do Pyrzowic). Wówczas koszt przejazdu jest nierzadko wyższy niż cena biletu na samolot. Śmieszne? Chyba nie całkiem.
Żenującą kwestię połączenia stolicy Śląska i innych miast naszej metropolii koleją bez skutku próbują rozwiązać ekipy rządzące województwem i poszczególnymi miastami. Dlaczego? Dlatego, że wszyscy działają oddzielnie. Jak wspomnieliśmy, wczoraj padła deklaracja, że to się zmieni.
Oby. Bo na razie podobnie jest z tysiącem innych spraw. W naszym regionie rządzi wielka niemoc. Czy wiecie, dlaczego Stadion Śląski nie był areną piłkarskich mistrzostw Europy 2012? Jedna z przyczyn to fakt, że Chorzów startował jako Chorzów. Podczas wstępnych kwalifikacji padły pytania: A ile jest w Chorzowie hoteli? A ile autostrad przebiega przez to miasto? Ile liczy mieszkańców? I w ten sposób mistrzostwa ominęły nie tylko "to miasto", ale całą naszą metropolię.
Bo nasza wspaniała metropolia, ten organizm miejski, w świetle prawa jest zlepkiem średnich i mniejszych miast. Co dla nas oczywiste, to dla innych niekoniecznie. My wiemy, że tramwaj jeżdżący po samych Katowicach to zdecydowanie za mało. Że potrzebne są szybkie linie łączące całą konurbację (tak to się fachowo nazywa), przynajmniej od Dąbrowy Górniczej po Gliwice i od Tychów po Tarnowskie Góry.
A co mamy? Mamy Koleje Śląskie, finansowane wyłącznie przez Urząd Marszałkowski i telepiące się przez nasz region. Smutny przykład, jak one działają mieliśmy nie dalej jak wczoraj. Staliśmy i czekaliśmy na dworcu głównym w Katowicach na jakieś połączenie z Chorzowem, Rudą Śląską, Bytomiem i Zabrzem. "Jakieś" to jest właściwe określenie. Kolejne pociągi jadące w tamtym kierunku były opóźnione - co więcej opóźnione po kilkadziesiąt minut. Niestety jest to norma. Pomińmy kwestię, że pociąg, który wtoczył się na peron, przedstawiał opłakany widok. Był to skład zabytkowy i niesamowicie brudny. A na peronie tłum.
Od lat wszyscy czekamy na wejście w życie ustawy metropolitalnej. Chodzi o to, by w świetle prawa cały nasz miejski organizm, przez urzędników szumnie nazwany Metropolią Silesia, rzeczywiście traktowany był jak jedno miasto. Takie rozwiązanie ma np. Bruksela. Ale po co wychodzić poza granice kraju. Warszawa też jest podzielona na gminy. A przecież ma jednego prezydenta i jeden wspólny budżet. I dzięki temu ma metro, wspaniałą sieć rowerów miejskich, szybką kolej na Okęcie, zmodernizowane szlaki tramwajowe, kolejne mosty na Wiśle. Wyliczać dalej?
Wczoraj wojewoda śląski Jarosław Wieczorek i poseł PiS Wojciech Szarama oświadczyli, że ustawa metropolitalna dla naszego regionu wejdzie w życie w 2017 r. Oby. Po latach czczych obietnic ustawę tę wreszcie przegłosował Sejm poprzedniej kadencji. I na razie pozostaje ona wyłącznie na papierze.
Licząc na dobrą wolę polityków przytaczamy fragmenty komunikatu wydanego przez Śląski Urząd Wojewódzki w tej sprawie. I czekamy na konkrety. Na autentyczne konkrety. Komunikat:
- Spotkaliśmy się, by zaprzeczyć tej komunikacji, jakoby nie chcielibyśmy ustawy metropolitalnej, jest absolutnie odwrotnie – powiedział wojewoda Jarosław Wieczorek (...) Zapewnił, że trwają intensywne prace nad ustawą metropolitalną.
– Chcemy uniknąć błędów, które zawiera, chcemy, by była funkcjonalna i użyteczna dla mieszkańców śląskiej konurbacji – mówił. Obecna ustawa zawiera (...) wady prawne. To m.in. zapisy dotyczące organizacji transportu zbiorowego, które w obecnej ustawie oznaczają utratę kompetencji przez KZK GOP (...), a także zapisy odnoszące się do przystępowania powiatów do związku metropolitalnego, które nie uwzględniają sytuacji, w której tylko niektóre z gmin danego powiatu chciałyby zostać członkami związku. (...).
- Prace nad ustawą będą trwały w ścisłym porozumieniu z podmiotami, które będą realizować jej zapisy. Premier Beata Szydło i minister Mariusz Błaszczak (minister spraw wewnętrznych i administracji) są zainteresowani tym, by weszła w życie. Wola polityczna jest na tak – zapewniał poseł Wojciech Szarama.
Wojewoda Jarosław Wieczorek i poseł Wojciech Szarama podkreślali, że zmiany zostaną wprowadzone szybko i ustawa powinna wejść w życie z początkiem 2017 roku. Zapewnili, że będą systematycznie informować o postępach prac".
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj