Uwolnić niedziele od handlu!
Z ciekawością zapoznałem się z tekstem pt. „Niedzielny handel zejdzie do podziemia?” http://katowice.dlawas.info/wiadomosci/niedzielny-handel-zejdzie-do-podziemia/cid,8798,a. W supermarkecie pracowałem zaraz po maturze – 10 lat temu. Dziś jednak współpracuję z pracownikami sieci handlowych. Sam też jestem klientem tego typu sklepów. Obie perspektywy są więc mi znane.
W tekście artykułu, o którym mowa powyżej czytamy: „Dwa lata więzienia za otwarcie sklepu w niedzielę. Projekt ustawy o zakazie handlu w siódmym dniu tygodnia przewiduje drakońskie kary”. Straszne... Zapomina się jednak, że za złamanie ustawy przewidziano karę grzywny. Dopiero uporczywe łamanie tego prawa skutkowałoby ograniczeniem wolności. I to jednak nie jest takie pewne, bo już słychać, że na szczeblu prac w komisji sejmowej będzie to wykreślone. Jeśli ktoś notorycznie i umyślnie łamie prawo, to dlaczego nie ma być karany? Niestety, przyzwyczailiśmy się jako Polacy, że łamanie praw pracowniczych wiąże się z niskimi karami. Te finansowe (do 5 tys. zł) można wrzucić w koszty i prawo dalej mieć gdzieś. Jeśli pracodawca nie płaci pracownikowi należnych pensji, nie jest to tożsame z kradzieżą. Dlaczego nie?
„Czy 350 tys osób w skali blisko 40 milionowego społeczeństwa to dużo, czy mało? Zdaniem analityków, właśnie tyle osób może stracić pracę wskutek wejścia ustawy w życie” - czytamy dalej. Twórcy obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej o ograniczeniu handlu w niedziele zebrali ponad 500 tysięcy podpisów. Warto pamiętać, że wymagane jest minimum 100 tysięcy! Co zaś tyczy się utraty miejsc pracy w handlu, co wieszczyć mają różnej maści analitycy, to podobne temu głosy pojawiają się zawsze, gdy sytuacja pracy i płacy pracowników ma się nieco polepszyć. Straszenie to jest już tradycją na przykład przy podnoszeniu płacy minimalnej. I co? Na straszeniu się kończy. Poprzez zakaz handlu w niedzielę nie będzie żadnych zwolnień z tej prostej oto przyczyny, że w marketach nie ma już kogo zwalniać. Pracowników tych jest za mało! Widać to po brakach w zatowarowaniu półek czy w kolejkach do kas i lad chłodniczych.
Często słychać nonsensowne głosy, że mająca być procedowaną zmiana w handlu wielkopowierzchniowym odbije się na tych klientach, którzy z różnych powodów nie mają możliwości udania się do sklepu w inne dni. Bzdura! Wiele hipermarketów czynnych jest całą dobę, a nawet oferują możliwość zrobienia zakupów przez Internet z dowozem do domu. Projekt ustawy, który trafił do Sejmu wyjmuje spod zakazu te małe sklepy, w których za kasą stanie ich właściciel. Sklepiki osiedlowe będą mogły być więc otwarte. Podobnie jak piekarnie czy stacje benzynowe.
Nie róbmy z Polaków nieudaczników! Nie umrzemy z głodu przez to, że w jeden dzień w tygodniu markety będą nieczynne. Niedziela spędzona w galerii handlowej jest naprawdę słabą opcją. 60% Polaków w ciągu ostatniego roku nie przeczytało ani jednej książki! Notoryczny nakaz kupowania i konsumowania wmówili nam reklamodawcy. Jesteśmy ich niewolnikami kupując ponad miarę i wyrzucając w następstwie żywność na śmietnik. Polacy, którzy mają za sobą stanie do sklepu w kolejkach w PRL potrafią tak zaplanować 6 dni w tygodniu, by znaleźć sposobność na zrobienie zakupów tak, aby starczyło i na niedzielę. Nie stanie się żadna tragedia! I nie dzieje w te dni, które już obecnie są ustawowe wolne od pracy w handlu.
Zamiast płakać, przedstawiciele wielkich sieci handlowych powinni zadbać o lepszy komfort dla klientów i pracowników. Mowa tu m.in. o tym, by atrakcyjny cenowo towar z gazetek reklamowych był w rzeczywiście dostępny w wystarczającej ilości. By zatrudnionych było na tyle dużo osób, aby półki dobrze były zatowarowane i by było na tyle dużo czynnych kas, aby wyeliminować problem kolejek.
Dlaczego związkowcy wyszli z inicjatywą ustawodawczą zamykającą wielkie sieci handlowe w niedziele? Dlatego, że te sieci kategorycznie odmawiały płacenia więcej pracownikom marketów za pracę w niedziele. Jako społeczeństwo, które odświętnie ma „Solidarność” i katolicyzm na ustach zapominamy lub nie chcemy pamiętać, że za kasą w markecie siedzi człowiek, który także ma rodzinę i prawo do wypoczynku. Tak pracownik, jak i klient.
Patryk Kosela
Stowarzyszenie Byłych i Obecnych Pracowników Sieci Handlowych „Sieciowcy”
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj