| Źródło: foto http://search.creativecommons.org/
Czekają nas dramatyczne zdarzenia?
Minister Energii Krzysztof Tchórzewski ostrzega, że jeśli propozycje rządu nie zostaną przyjęte, pracę może stracić 100 tysięcy ludzi. Jak pan interpretuje te słowa?
Szacuje się, że jedno miejsce pracy w górnictwie daje cztery miejsca pracy poza górnictwem. Upadek Kompanii Węglowej oznaczałby upadłość wielu firm żyjących wokół górnictwa. Sytuacja jest rzeczywiście bardzo trudna. Straciliśmy wiele lat. Jeśli nowa spółka nie powstanie do pierwszego maja to czekają nas bardzo dramatyczne wydarzenia. Stąd pełna determinacja, aby nowa spółka powstała.
Jeszcze w lutym zarząd Kompanii Węglowej gwarantował utrzymanie dotychczasowych warunków płacy do końca roku. Z tego się wycofano.
Zarząd spółki i ministerstwo próbują się wycofać nie widząc innych możliwości szukania oszczędności. My natomiast stoimy na stanowisku, że nie można po raz kolejny obarczać odpowiedzialnością i kosztami tych, którzy najmniej zawinili, czyli załóg górniczych. Najpierw trzeba zrobić porządek w zarządzaniu. Zlikwidować patologie i zwykłe złodziejstwo, których w górnictwie do dziś jest pełno. Kompania Węglowa wydaje na przykład mln. zł na firmy zewnętrzne realizujące usługi dla kopalń. Uważamy, że jest tu ogromne pole do oszczędności. Te same roboty, które na zewnątrz zlecane są za 300-350 zł na dniówkę, pracownicy kopalń mogą wykonywać o wiele taniej. Trzeba mieć świadomość, że oczywiście te 350 zł nie trafia do pracowników firm obcych. Oni dostają z tego zaledwie drobną część. Kompania Węglowa potrafiła również wydać na różnego rodzaju usługi piarowsko-marketingowo-doradcze 44 mln. zł. Uważam, że jest głęboko nieuczciwe, aby wydawać takie pieniądze, a jednocześnie szukać zrozumienia dla polityki odebrania pracownicy przeróbki części wynagrodzenia, skoro już dziś wynagrodzenia te są podle niskie. A praca niezwykle ciężka.
Jak pan może scharakteryzować przyczyny obecnego stanu górnictwa? To tylko tani węgiel z Rosji?
Oczywiście, że nie, choć nie wolno zapominać, że rynek przejęty przez Rosję i inne kraje eksportujące węgiel do Polski to od 6 do 8 mld. zł rocznie. I jest to rynek węgla grubego, na którym zarabia się najwięcej. Ale to również konkurencja wewnętrzna, która prowadzi do obniżania cen węgla i jego nadprodukcji w przypadku węgla energetycznego. To także beztroskie pozwalanie na to, żeby Unia Europejska narzucała nam katastrofalne rozwiązania pakietu klimatycznego, a jednocześnie wykorzystywała sytuację wspierając sprzedaż drogiej energii ze źródeł odnawialnych spoza granic kraju. To fatalna polityka fiskalna państwa, które tworzy obciążenia na niespotykaną skalę. Czy wreszcie beztroskie marnotrawstwo, szastanie pieniędzmi na nietrafione inwestycje oraz tolerowanie złodziejskich układów, w których ręka rękę myje.
Z rozmów z licznymi górnikami, w tym także innymi działaczami związkowymi bije jednak pewna beztroska. Powszechna jest wiara, że rząd spełni obietnice, a górnictwo wesprą koncerny energetyczne. I nic złego się nie stanie.
Są dwa rodzaje nastrojów. Wśród zwykłych górników rozgoryczenie i złość, że po ujawnianiu kolejnych afer ci, którzy byli za nie odpowiedzialni, pozostają bezkarni. A zwykli ludzie znów mają za to zapłacić. To rozgoryczenie i złość ma również związek z tym, że wielu ludzi spodziewało się, że będzie inaczej. Że po przyjściu nowej władzy nastąpią autentyczne zmiany. A niestety tego nie widać. Chodzi bowiem o to, by zlikwidować patologie, a nie o to, aby jedną złodziejską korporację zastąpiła inna złodziejska korporacja. Jednak zgadzam się, że są również głosy, których ja nie podzielam, pełne beztroski, z których bije przeświadczenie, że do nowej Kompanii Węglowej dosypie się kolejne 1,5 mld. zł i jakoś to będzie. I nic nie musi ulec zmianie. Tak nie będzie. Te pieniądze nie mogą zostać przejedzone, lecz zainwestowane, abyśmy w przyszłości funkcjonowali w zdrowej firmie. Dlatego konieczne są również zmiany wewnątrz tej firmy. Na przykład 70 mln. zł rocznie możemy uzyskać odsyłając na zasłużoną emeryturę ponad 600 osób, które uprawnienia takie nierzadko mają od wielu lat. Ci ludzie nie zginą z głodu, gdyż otrzymają świadczenie emerytalne. Podobnych pól poszukiwania oszczędności na dziesiątki, a nawet na setki milionów zł, jest więcej. Bez naruszania górniczych wynagrodzeń.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj