| Źródło: UM Katowice
Czy kamery nas uchronią?
KISMiA, czyli Katowicki System Monitoringu i Analizy, kosztował 13,9 mln. zł. Składa się ze 194 kamer i oprogramowania, które m.in. skanuje tablice rejestracyjne przejeżdżających samochodów.
Część działających w systemie kamer są to urządzenia obrotowe. Działają nie tylko w centrum miasta.
System automatycznie rozpoznaje kilkanaście rodzajów zdarzeń:
• leżący człowiek – obserwator monitoringu będzie mógł natychmiast sprawdzić jak doszło do tej sytuacji i powiadomić najbliżej znajdującego się funkcjonariusza o potrzebie interwencji
• pozostawiony obiekt – zapobieganie zamachom terrorystycznym, a także kosztownym akcjom unieszkodliwiania pozostawionego obiektu poprzez szybkie odnalezienie właściciela ew. zguby
• usunięty obiekt – szybka identyfikacja sprawców kradzieży czy wandalizmu
• zbiegowisko, manifestacja – zdalne monitorowanie rozwoju sytuacji i zapobieganie zagrożeniom w przestrzeni publicznej
• przekroczenie strefy – np. wkraczanie na jezdnię w niebezpiecznych miejscach, wkraczanie na teren budowy, czy zagrożonych budynków, jazda po chodniku
• próby podjęcia włamania do pojazdów, jazda pod prąd, parkowanie w niedozwolonych miejscach, kolizje pojazdów
• pojawianie się zwierząt – wyprowadzanie psów na teren Stref Aktywności Rodzinnej (tzw. SAR-y), pojawianie się dzikich zwierząt
• zmiana położenia obiektów – dewastacja, a także szkody poczynione przez wiatr, powodzie itp.
Jutro więcej na temat kamer, monitoringu i rzeczywistego bezpieczeństwa w Katowicach.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj