| Źródło: Fot. pieski Małgorzata Bąkowska, pozostałe zdjęcia Antonina Dolani
Moda na uszy
Myślałem, że będziesz miała kocie uszy. Albo króliczy ogon.
Dzisiaj jest za ciepło. Ale jeśli trochę się ochłodzi to mam cały zapas.
Jaki jest twój najnowszy projekt?
Najnowsza jest bluza-kangurka. Ma uszy na kapturze i łapki na rękawach. Jest wersja kocia i królicza.
Czyli z tymi uszami trafiłem. A gdybym sobie zażyczył bluzę a la pies?
Z nią byłby nieco większy kłopot. Ile psów, tyle rodzajów uszu. Musiałabym wiedzieć, jaką rasę psów masz na myśli. Ale da się zrobić.
Od niedawna masz swój własny sklep internetowy. "Kot z wąsem". Sprzedajesz w nim to, co sama tworzysz. A jak sama piszesz na stronie sklepu, tworzysz dla ludzi kompletnie odjechanych na punkcie swoich zwierząt.
Pracowałam jako dekorator w firmie odzieżowej. Wiadomo, jak to jest w korporacjach – jednym taka praca odpowiada, innym nie. Długo nosiłam się z zamiarem zmiany pracy. Wstawałam i zasypiałam z kurami, żeby dojechać na 5-6 rano. Brakowało mi perspektywy rozwoju. Kiedy w końcu się odważyłam i złożyłam wypowiedzenie stanęłam przed poważnym pytaniem: co dalej? Szukając odpowiedzi przeglądałam oferty pracy i trwoniłam czas na zajęcia, na które wcześniej było mi go szkoda. W przypływie weny pomalowałam sobie torbę, którą kupiłam na Allegro, a która wydawała się być „zbyt łysa”. Kilka innych pomalowałam w prezencie dla znajomych. A potem samo poszło.
Mówisz o tym, jakby to było bardzo proste. A chyba nie było.
Na szczęście mamy Internet i media społecznościowe. Sam wiesz, że jeśli się coś udostępni na Facebooku tylko znajomym to widzi to pół Polski. Obce mi osoby zaczęły pisać i prosić o torbę dla siebie. Byli gotowi mi za to płacić! Wraz z oferowanymi pieniędzmi pojawił się problem ręczenia za jakość sprzedawanych produktów. Na Allegro z tą jakością jest różnie. Szukałam więc toreb dobrej jakości, ale nie za drogich. Poszukiwania przerwało pytanie mojej mamy: „Co takiego trudnego jest w uszyciu torby?”. No i zamiast toreb kupiłam maszynę do szycia.
Teraz to jest już normalny biznes. A biznes wymaga inwestycji.
Nigdy w życiu nie przewidywałam scenariusza z własną działalnością gospodarczą, toteż nie miałam na ten cel zgromadzonych żadnych środków. Wiadomo jednak, że są potrzebne. Z pomocą przyszedł projekt Unii Europejskiej i Urzędu Pracy, który oferował pieniądze na otwarcie własnej firmy.
Trudno było?
Tak też myślałam. Sądziłam, że tzw. ludzie z ulicy nie dostają dotacji. Ale pod naciskiem rodziny i znajomych, którzy mi kibicowali musiałam spróbować. Ściągnęłam wniosek. Miał ze 30 stron i był napisany nieomal w obcym języku. Szukałam więc księgowej, która pomogłaby mi go wypisać. Pech chciał, że terminy składania wniosku były krótkie, a wszystkie księgowe zawalone pracą. To był koniec roku, a ja nie chciałam czekać na kolejny nabór. Pomyślałam, że równie dobrze mogę spróbować sama go wypisać. I tak też zrobiłam, zajęło mi to jeden wieczór. A jego rozpatrzenie trwało dosłownie kilka dni. Po dwóch tygodniach od rozpatrzenia wniosku kupowałam pierwsze sprzęty. 28 listopada dostałam pieniądze z dotacji, 15 grudnia zakładałam firmę, a 19 grudnia miałam urodziny. To był najlepszy prezent urodzinowy, jaki mogłam sobie sprawić.
Swoje produkty sprzedajesz też za granicę.
Tak. Nawet zaznaczam pinezkami na mapie, gdzie trafiły moje torby. Dwie są w Nowym Jorku, jedna w Arizonie, jedna w Kanadzie. Europa to już standard. Niektórzy kupują po kilka toreb naraz. A jeszcze dwa lata temu nawet przez myśl mi nie przeszło co się będzie działo.
%MCEPASTEBIN%
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj