Życie w błocie
Chodzi o ul. Sputników na Giszowcu. Sputnik to po rosyjsku współtowarzysz podróży. I rzeczywiście. Błoto towarzyszy mieszkańcom tej ulicy od lat. A w zasadzie, części tej ulicy. Opowiedzieli nam, jak sobie radzą z dojściem do sklepu. Po prostu wkładają gumowce. A gdy wyruszają do pracy, bądź na jakieś spotkanie, wiecie co robią? Na buty zakładają reklamówki i tak idą na przystanek. W ten sposób chronią obuwie i spodnie przed ubłoceniem.
Samochód, który przejedzie wspomnianym odcinkiem Sputników, śmiało może udawać, że brał udział w rajdzie Camel Trophy, po bezdrożach puszczy amazońskiej. Nie wszyscy są z tego powodu szczęśliwi. Toteż od kilkunastu lat mieszkańcy domów położonych wzdłuż błotnego traktu, apelują do swojej administracji o położenie tam jezdni. Sterta pism rośnie. Na razie bez skutku.
Aby było weselej, w pobliżu powstały budynki TBS. Sąsiedzi z TBS mają w obyczaju, by wyprowadzać tu psy. Burki bowiem nie lubią załatwiać się na asfalcie, ale na mokrej ziemi, jak najbardziej. Slalom między kałużami i kupami stanowi dodatkową (choć może wątpliwą) atrakcję. Najciekawiej jest w zimie, ponieważ zamarznięte błodo zamienia się w ślizgawkę.
"Warunki mieszkania tutaj ze względu na drogę są potworne. Regularnie płacone czynsze, podatki i wszystkie inne opłaty... A w zamian co? W czasie deszczów droga jest kompletnie nie do przejścia... Czy prosimy o tak dużo? Prosimy tylko i wyłącznie o to, aby móc wyjść z domu jak cywilizowani ludzie, a nie po przejściu paru metrów wyglądać jak świnie... Droga zapomniana przez ludzi, Boga i Administrację. A centrum Katowic jak Las Vegas..." - to gorzkie słowa jednej z pań mieszkających przy ul. Sputników.
Trudno tego rozgoryczenia nie rozumieć.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj