Chaos z winy człowieka
Tym razem to nie tylko surowa zima była przyczyną kłopotów pasażerów pociągu relacji Gliwice-Częstochowa, który z dworca głównego w Katowicach wyjechać miał o 9.45. Pociąg wyruszył z 20-minutowym opóźnieniem. Dotarł do Zawodzia i tam – mówiąc kolokwialnie – zdechł. Po czym stał w śniegach (co widać na zdjęciu) kolejne 40 minut.
Przez te kilkadziesiąt minut nie podano żadnej informacji o tym, jaka jest przyczyna tak długiego postoju. Ludzie nie wiedzieli czy pociąg się zepsuł i dalej nie pojedzie, czy może doszło do wypadku na linii kolejowej, czy do awarii sieci trakcyjnej, która za chwilę zostanie usunięta. Pasażerowie byli zdezorientowani do momentu, gdy ktoś usłyszał, że należy przesiąść się do innego pociągu.
- Powiedziano to jednej osobie. I gdyby ta osoba nie podała informacji dalej to nikt by się nie przesiadł do drugiego pociągu – mówi pani Ania, pasażerka, która przekazała nam informacje na temat tej przykrej sytuacji.
Sytuacja była tym bardziej przykra, że wśród pasażerów znajdowały się starsze osoby, jadące do lekarza na umówioną wizytę. Część ludzi miała możliwość zadzwonić po krewnych bądź znajomych, prosić o podjechanie autem na stację w Zawodziu. Część mogłaby przesiąść się do taksówek. Gdyby tylko cokolwiek powiedziano.
Do zdarzenia doszło w czwartek. Informację przekazała nam pani Ania, podróżująca pociągiem. Od niej otrzymaliśmy też zdjęcia. O komentarz poprosiliśmy Koleje Śląskie. Gdy go otrzymamy, poinformujemy, jakie jest stanowisko Kolei Śląskich. Swoją drogą dziwi nas ta bezradność w zakresie komunikowania się z pasażerami. Wielu z nas pamięta, jaką klapą okazało się przejęcie przez Koleje Śląskie całej kolejowej komunikacji regionalnej w woj. śląskim kilka lat temu. Tamta gorzka lekcja powinna doprowadzić do opracowania jakichś sensownych procedur.
Ciekawe, czy pasażerom zwrócone zostaną pieniądze za bilety. W końcu nie dojechali na czas.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj