| Źródło: Policja Śląska, fot. WL
O włos od strasznej tragedii
Do zdarzenia doszło w poniedziałek, ale policja poinformowała o tym dziś. O włos od tragedii znaleźli się mieszkańcy bloku przy ul. Stalmacha w Mysłowicach. Sprawa jest na tyle bulwersująca, że postanowiliśmy o niej poinformować.
57-letni mężczyzna, jeden z mieszkańców bloku przy ul. Stalmacha, pod wpływem alkoholu wpadł w furię. Czy to, że był mocno nietrzeźwy, usprawiedliwia go? Z pewnością nie.
Furiat zaczął biegać pod blokiem krzycząc, że wysadzi go w powietrze. Następnie wbiegł do swojego mieszkania. Przerażeni mieszkańcy zadzwonili po policję.
Okazało się, że nie było to czcze pogróżki. Gdy na miejscu zjawili się policjanci, w powietrzu była już wyczuwalna woń gazu. Funkcjonariusze weszli do mieszkania furiata. Ten siedział na kanapie, a przed nim leżały przygotowane zapalniczka oraz zapałki.
Nie było chwili do stracenia. Policjanci rzucili się na mężczyznę i go obezwładnili. Następnie w kuchni znaleźli butlę gazową z odkręconym zaworem. To z niej ulatniał się gaz. Skutki eksplozji łatwo można sobie wyobrazić.
Mysłowicki sąd nie miał wątpliwości, że 57-latek stanowi zagrożenie dla ludzi. Decyzją sądu trafił za kratki.
Na zdjęciu: Takie były skutki wybuchu gazu w Siemianowicach Śląskich w 2013 r.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj